Witajcie
Dziś krótko, o małej anomalii przyrodniczej na moim balkonie. Ostatnie dni października – w teorii czas słoty, zamglonej szarugi, chłodnego deszczu, pierwszego śniegu – w praktyce, w skrzynkach z truskawkami i poziomkami, jak gdyby nigdy nic, zakwitł sobie kwiatek:
Jakże zazdrośnie spogląda na niego, resztkami swoich uschłych liści, moje dzikie wino:
Ciekawe czy wyda owoc? A pamiętam czasy, gdy o tej porze roku padał pierwszy śnieg…
Komentarze
Prześlij komentarz